piątek, 3 stycznia 2014

Rozszerzanie diety malucha - praktyczny przewodnik: co kupić i co zrobić by nie zwariować?

Gdy Zuzia zaczęła zbliżać się do magicznego wieku 6 miesięcy, rozszerzenie jej diety wydawało mi się czarną magią. Miałam wrażenie, że jej organizm nie jest jeszcze gotowy - przecież jeszcze niedawno miewała kolki. Poza tym odrzuciła butelkę i jedynym pokarmem, który toleruje jest mleko z piersi, więc na pewno nie będzie chciała jeść z łyżeczki. Słuchanie opowieści o plujących dzieciakach koleżanek, anemiach i nadwagach, bananach pochowanych pod poduszkami i samochodach umazanych czekoladą tylko zwielokrotniało demoniczną wizję karmienia dziecka. Zaczęłam szukać informacji w internecie. Oczywiście jedna porada zaprzeczała drugiej... Pod spodem przedstawiam te zasady, które wydawały się nam rozsądne i które z sukcesem wprowadziliśmy w życie.
  1. Stałe pory posiłków- organizm przyzwyczaja się do pór posiłków, stosowanie się do stałych pór posiłków wpływa korzystnie na trawienie. Poza tym pamiętajmy, że niemowlak lubi i potrzebuje rutyny. Przewidywalność sekwencji zdarzeń gwarantuje dziecku poczucie bezpieczeństwa.
  2. Karmienie odbywa się w wyznaczonym do tego miejscu- dziecko podczas karmienia powinno być skupione na jedzeniu, dzięki temu organizm lepiej trawi, dziecko nie powinno mieć odciąganej uwagi podczas jedzenia na przykład poprzez: oglądanie telewizji. Utwierdzamy wówczas dziecko w złych nawykach, które później ciężko będzie wyeliminować. Karmienie dziecka w jednym miejscu pozwoli nam także zaoszczędzić czas i energię-  do posprzątania będziemy mieli metr kwadratowy a nie całe mieszkanie.
  3. Miła atmosfera podczas karmienia- kolorowe nakrycie, nieśpieszna atmosfera i uśmiechnięta mama to gwarancja tego, że dziecko pokocha porę podawania obiadu!
  4. Nie zmuszanie do jedzenia- siłą na pewno nie osiągniemy pozytywnych rezultatów. Gdy dziecko jest niejadkiem warto przemyśleć inna taktykę. Gdy dziecko jednorazowo nie chce jeść, nie zmuszajmy go- z pewnością z głodu nie umrze. Każdy z nas miewa gorszy dzień. Początki infekcji, zatwardzenie, niekorzystna pogoda, to wszystko może wpłynąć na zmniejszenie łaknienia.
  5. Poszanowanie gustu dziecka- każdy z nas ma ulubione i mniej lubiane potrawy- dziecko również. Szanujmy jego gust. Traktujmy bobasa po prostu jak człowieka!
  6. Nie przekupywanie słodyczami i nie karanie odbieraniem deseru- jedzenie to jedzenie, coś, co jest potrzebne nam do życia. Oczywiście jedzenie wiąże się z przyjemnością, nie należy jednak nadawać jedzeniu charakter "zakazanego owocu". Takie postępowanie może doprowadzić do wystąpienia zaburzeń (anoreksja, bulimia, otyłość) w wieku dorosłym.  
  7. Dzieci nie lubią mieszania różnych smaków- wrzućmy do miksera wszystko, co zdrowe zmiksujmy i.... no właśnie? Czy oby na pewno będzie nam to smakować? Czemu miałoby smakować dziecku? Nasz mały odkrywca odkrywa również smaki! Z początku odkrywa pojedyncze smaki i aromaty, dopiero potem ich połączenia. Dlatego najpierw podawajmy dziecku pojedyncze owoce i warzywa. Następnie łączmy je z głową, w końcu wyrabiamy gust kulinarny naszego dziecka! Takie zachowanie pozwala także szybko zdiagnozować alergie pokarmowe!
  8. Rozsądne przekąski i napoje- jeżeli nasze dziecko ma zjeść obiadek nie zapychajmy go wcześniej byle czym! Jeżeli dziecko potrzebuje jakiejś przekąski wybierajmy rozsądnie, na przykład chrupki kukurydziane czy ryżowe. Do picia nie podawajmy soków, ale wodę lub napary. Soki zakupione w sklepie to zazwyczaj czysty cukier, nie są wskazane ani dla małych dzieci ani dorosłych! Dla niemowląt produkuje się soki przecierane. Sami możemy także wycisnąć sok ze świeżych owoców i warzyw.  Zastępują one jednak lub uzupełniają posiłek (przetarty owoc). Według dietetyki soki owocowe zawsze wlicza się w kaloryczność diety.
  9. Nie używanie soli i cukru (sacharozy)- sól i cukier są zupełnie nie wskazane w diecie niemowląt! Metody naszych mam polegające na dopajaniu wodą z glukozą, dosładzaniu zupek są karygodne i z pewnością prowadzą do plagi otyłości, którą możemy obserwować wśród współczesnych dzieci. A otyłość w prostej linii prowadzi do cukrzycy, nadciśnienia i innych chorób cywilizacyjnych. Nie róbmy tego, jeżeli kochamy nasze bobasy! Dziecko nie zna takich smaków i ich nie potrzebuje.  Czytajmy także dokładnie etykiety produktów dla dzieci. Teoretycznie przygotowuje się je z ekologicznych produktów, bez konserwantów, ale często soczki, deserki i kaszki kupowane w sklepach są sztucznie dosładzane. Pamiętajmy także, że współcześnie zaleca się ograniczanie soli i cukru w diecie dorosłych!
  10. Stosowanie ziół, masła, olejów tłoczonych na zimno- naturalne zioła ułatwiają trawienie. Pamiętajmy jednak, że niektóre zioła mogą uczulać! Warto więc zapytać pediatry lub poszukać informacji w internecie. My od początku używaliśmy pietruszki, koperku, bazylii, kminku i kurkumy. Zuzię uczulał niestety cynamon. Absolutnie dla dzieci nie wolno używać przypraw typu wegeta, zawierających glutaminian sodu. Do posiłków dziecięcych należy dodawać dobrej jakości tłuszcze (masło, oliwa, olej rzepakowy), aby przyswajały się witaminy.
  11. Surowe owoce i soki ochładzają organizm. W zimie lepiej podawać owoce na ciepło i napary: z rumianku, kopru włoskiego.
  12. Podawajmy dziecku produkty dostosowane do wieku- postępujmy z głową, o ile nasze dziecko dobrze toleruje pokarmy i wprowadzanie szybciej pewnych warzyw i owoców może mieć sens, o tyle zbyt szybkie wprowadzenie mleka krowiego i nabiału nie jest wskazane. Mleko krowie zawiera białka, z przetwarzaniem których organizm naszego dziecka może sobie nie radzić. Wątroba i nerki są wówczas za bardzo obciążone. Pamiętajmy także, że dzieci do lat 3 nie powinny jadać produktów smażonych, gdyż jest to za duże obciążenie dla ich wątroby. Podobnie dzieciom nie podajemy grzybów.
  13. Dla dzieci wybierajmy produkty ekologiczne i bez konserwantów- produkty najlepiej kupować w sklepach ekologicznych. Znajdziemy tam wszystko, co potrzebne do rozwoju naszych szkrabów. Owoce i warzywa bez pestycydów, nabiał bez hormonów, wędliny bez konserwantów... Wbrew pozorom zdrowe odżywianie naszego dziecka wcale nie musi dużo kosztować. Gwarantuję, że samodzielne przygotowywanie posiłków dla dziecka jest 2-3 razy tańsze niż kupowanie gotowców w słoiczkach, zajmuje nie wiele czasu i sprawia dużo przyjemności!

Nie sprawdziły nam się następujące tezy:
  1. Nie należy zaczynać rozszerzania diety od owoców, gdyż dziecko nie będzie chciało próbować warzyw- pediatra zalecił nam rozszerzenie diety od jabłuszka, gdyż Zuzia miała problemy z wypróżnianiem. Pomimo wprowadzenia owocu jako pierwszego stałego pokarmu, Zuzia nie odrzuciła innych pokarmów
  2. Nowe produkty należy podawać w odstępach 2-tygodniowych- w ten sposób 4 produkty wprowadzałoby się przez 8 tygodni, a to lekki absurd! Dodam jednak, że Zuzia od noworodka nigdy nie przejawiała żadnych reakcji alergicznych .

Niezbędny sprzęt

Przed rozpoczęciem karmienia zaopatrzyliśmy się w odpowiedni sprzęt:
  • Krzesełko do karmienia-  wybraliśmy krzesełko Arti Swing Rocker Red z 3-stopniową regulacją tacki i oparcia. Fotelik jest bardzo duży, z pewnością starczy na dłużej. Dla większych dzieci rozkłada się na 2 części- stoliczek i krzesełko. Wówczas może służyć do zabawy. Do krzesełka można domontować płozy do bujania, ich wykonanie jest jednak trochę prymitywne...


  • Kubek niekapek- wybraliśmy Tommee Tippee dla dzieci od 4 miesiąca
  • Miseczki- tu również wybraliśmy Tommee Tippee
  • Łyżeczki- wygrały łyżeczki Canpolu z zakrzywionymi rączkami
  • Śliniaki- polecam zakupić jak największą ilość! Przydatne są całe "pelerynki", zwłaszcza gdy dziecko próbuje jeść samodzielnie. Niestety trudno jest znaleźć małe rozmiary! Do zupek przydają się też śliniaki silikonowe. Fajne wzory ma firma BabyOno. Zuzia go uwielbia!
Źródło: BabyOno

  • Gryzak do podawania pokarmów- rzecz absolutnie genialna! Do siateczki wkłada się owoc lub warzywo. Dziecko spożywa posiłek samodzielnie, jednocześnie masując dziąsła,  a my nie musimy martwić się o zadławienie. Gryzaki produkuje na przykład firma Canpol.


Źródło: Canpol

Radzę zaopatrzyć się także w dobry odplamiacz, np.: Lovelli i przenośny, ręczny odkurzacz, który będzie non stop w użyciu (koszt około 100 zł na Allegro).  Jeżeli nie mamy takiego sprzętu w domu, pamiętajmy o zakupie blendera!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz